[Pierwsze spotkanie]
8/12/2015 autor: Cherry
Brałabym go.
Myśl
pojawiła się nagle, zaskakując Cherry, która przez dłuższą chwilę nie zdawała
sobie sprawy z jej istnienia.
Kurwa, kurwa, co ja właśnie
pomyślałam?!?!
Wypiła
kolejny łyk czerwonego wina, ale nie odłożyła kieliszka. Rozejrzała się po
pokoju. Spotkanie dwóch przyjaciółek szybko straciło swój pierwotny charakter,
by przekształcić się w spotkanie o niemożliwym do sklasyfikowania rodzaju.
Osoby obecne w pokoju utworzyły nietypową konstelację, której punkt centralny
stanowiła Alice. Alice, właścicielka pokoju. Cherry, przyjaciółka Alice.
Blondyn, przełożony Alice. On, kochanek Alice. I W., przyjaciel Alice. W., który
niespodziewanie pojawił się na placu zabaw, by dać Alice upominek z rodzinnej Francji pomimo tego, że przez ostatnich kilka miesięcy ich kontakt nie był tak bliski,
jak dawniej.
Kolejny
łyk wina. I jeszcze jeden. Wyszła do łazienki. Spojrzała na siebie w lustrze i
uruchomiła analizę ostatnich chwil. Już na początku zauważyła, że W. ma ładne
usta, a to jak całują wzbudziło jej ciekawość. Takie spostrzeżenia rejestrowała
jednak zbyt często, żeby akurat to powstałe tego wieczora wzbudziło w niej
jakąkolwiek reakcję. Natomiast kolejna myśl nie tylko w pewien sposób ją zaniepokoiła,
ale również, a nawet przede wszystkim, zaintrygowała. Cherry odłożyła
rozwikłanie tej zagadki na później. Spojrzała jeszcze raz w lustro, wzięła
głęboki oddech i skierowała się do drzwi. Tylko
nie zrób dziś żadnych głupot.
Po pewnym
czasie Cherry i W. wyszli na papierosa. Cherry popalała na imprezach i w wyjątkowych
sytuacjach, W. dotrzymał jej towarzystwa, generalnie nie palił. Poczęstowała
go papierosem, nie odmówił. Rozmawiali o językach obcych, Francji, dużo się
śmiali. Sprawiał wrażenie osoby, którą mogłaby bliżej poznać. Zazdrościła mu dwujęzyczności samej w sobie,
mimo że francuski raczej jej nie interesował. Od dłuższego czasu uczyła
się intensywnie niemieckiego, następnego dnia zdawała część ustną certyfikatu.
Drugie
wyjście na papierosa trwało znacznie dłużej, tak długo, że w końcu Blondyn
ściągnął ich z powrotem do mieszkania Alice. W. zaproponował, żeby pójść na
plac zabaw i posiedzieć na huśtawkach, co bardzo spodobało się Cherry, która
potrzebowała chwili przerwy od ludzi. Była zaskoczona, jak dobrze jej
się z nim rozmawiało, biorąc pod uwagę, że było to ich pierwsze spotkanie. Bardzo
rzadko jej pierwsze spotkania z ludźmi przebiegały w ten sposób, tak płynnie i
lekko. Następnego dnia nie pamiętała dokładnie tematów tej rozmowy, zostało
tylko ogólne wrażenie (dobre) i świadomość, że flirtowali.
6 komentarze
Ciekawe co będzie dalej;)))
OdpowiedzUsuńPodoba mi się u Was :) Będę częściej tu zaglądać i myślę :) Piszecie w fajny sposób, taki niekonwencjonalny. Doskonale rozumiem Wasze odczucia, sama poznałam kiedyś idealnego mężczyznę w trochę mniej idealnym czasie...
OdpowiedzUsuńDobrze się czyta te opowieści. ;)
OdpowiedzUsuńŚwietne! Najbardziej podoba mi się ostatnie zdanie. Pomyślałam sobie: Jaka szkoda. Chociaż dzięki temu, wrócę jeszcze do tej historii :)
OdpowiedzUsuńOj moja Cherry później zrobiła dość głupot na kolejne opowieści, kusi mnie napisać tę historię moim okiem
UsuńCiekawość :D
OdpowiedzUsuń