[Game over]
8/25/2015 autor: Cherry(...) ponieważ coś we mnie pierdoli geometrię czasu. Coś we mnie odpierdala szopkę pod tytułem: tęsknię. (Marcin Orliński Tętno)
Teraz siedziała na balkonie, zastanawiając się nad tym, co właściwie czuje. Ostatni raz spotkali się tydzień wcześniej, przed kolejnym z jego wyjazdów. Wyjazd, z którego wróci, kiedy ona zdąży wyjechać na Erasmusa. Ona przyjedzie za kilkanaście tygodni na Boże Narodzenie. Czas trwania rozłąki wyniesie dwa razy tyle, co czas trwania znajomości. Wydmuchnęła dym z papierosa z dużą siłą. Oblicz zmianę entropii układu.
Wiedziała na pewno, że go jej brakuje. Dotyku jego dłoni na jej nagim ciele. Wspólnego pieczenia ciasta. Jego uśmiechu, kiedy go ujeżdżała. Zasypiania w jego ramionach. Tego, jak dobrze umiał ją rozśmieszać. Orgazmów, podczas których całkowicie się zatracała. Rozmów do świtu. Jego miękkich ust. Śniadań w łóżku. Jego uśmiechu, kiedy wytryskała na jego rękę. Spotkań o pierwszej w nocy. Tak bardzo chciała się z nim teraz zobaczyć. Czy tak właśnie wygląda tęsknota?
Entropia to miara stopnia nieuporządkowania systemu. Druga zasada termodynamiki mówi, że spontanicznemu przejściu układu z jednego stanu równowagi do drugiego zawsze towarzyszy wzrost entropii. Przed spotkaniem na placu zabaw Cherry trwała w swoim stanie równowagi, niewzruszana emocjami, cold hearted, cold thinking. Osiągnięcie tego stanu wymagało od niej sporo wysiłku i jeszcze więcej czasu, a on z taką łatwością go zniszczył. Nie osiągnęła jeszcze nowego stanu równowagi. I na pewno szybko go nie osiągnie.
Czyżby stan jej układu można było już opisywać słowem na 'z'?
1 komentarze
wzrost entropii jest naturalny, czy równowaga naprawdę jest nam potrzebna?
OdpowiedzUsuń