tag:blogger.com,1999:blog-44466911661543358602024-03-05T09:21:02.534+01:00Moralna DegrengoladaAlicehttp://www.blogger.com/profile/01597548579350704667noreply@blogger.comBlogger4125tag:blogger.com,1999:blog-4446691166154335860.post-24044912771306568642015-08-25T02:10:00.001+02:002015-09-28T14:06:36.326+02:00[Game over]<div>
<blockquote class="tr_bq" style="background: rgb(249, 249, 249); border: 3px solid rgb(238, 238, 238); color: #666666; font-size: 16px; font-style: italic; line-height: 24px; margin: 0px 0px 1.5em; padding: 1.5em;">
<i style="font-size: x-large;">(...) ponieważ coś we mnie pierdoli geometrię czasu. Coś we mnie odpierdala szopkę pod tytułem: tęsknię. </i><span style="font-size: large;">(Marcin Orliński </span><i style="font-size: x-large;">Tętno</i><span style="font-size: large;">) </span></blockquote>
</div>
<span style="font-size: large;"></span><br />
<div>
<span style="font-size: large;"><span style="font-size: large;"><br /></span></span></div>
<span style="font-size: large;">
Kilka lat temu Cherry wykluczyła tęsknotę ze swoich uczuć. W ten sposób było jej łatwiej poradzić sobie ze zmianami, jakie wtedy wydarzyły się w jej życiu. Przez cały ten czas, który wynosi już ponad jedną trzecią jej życia, tęsknota pozostawała uśpiona w tle, rzadko dając o sobie znać, a jeśli już do tego dochodziło, to były to krótkie i słabo odczuwane epizody. Cherry z założenia nie tęskniła.</span><br />
<div>
<span style="font-size: large;"><br /></span></div>
<div>
<span style="font-size: large;">Teraz siedziała na balkonie, zastanawiając się nad tym, co właściwie czuje. Ostatni raz spotkali się tydzień wcześniej, przed kolejnym z jego wyjazdów. Wyjazd, z którego wróci, kiedy ona zdąży wyjechać na Erasmusa. Ona przyjedzie za kilkanaście tygodni na Boże Narodzenie. Czas trwania rozłąki wyniesie dwa razy tyle, co czas trwania znajomości. </span><span style="font-size: large;">Wydmuchnęła dym z papierosa z dużą siłą. Oblicz zmianę entropii układu.</span></div>
<div>
<span style="font-size: large;"><br /></span></div>
<div>
<span style="font-size: large;">Wiedziała na pewno, że go jej brakuje. Dotyku jego dłoni na jej nagim ciele. </span><span style="font-size: large;">Wspólnego pieczenia ciasta. </span><span style="font-size: large;">Jego uśmiechu, kiedy go ujeżdżała. </span><span style="font-size: large;">Zasypiania w jego ramionach. </span><span style="font-size: large;">Tego, jak dobrze umiał ją rozśmieszać. </span><span style="font-size: large;">Orgazmów, podczas których całkowicie się zatracała. </span><span style="font-size: large;">Rozmów do świtu. </span><span style="font-size: large;">Jego miękkich ust. </span><span style="font-size: large;">Śniadań w łóżku. </span><span style="font-size: large;">Jego uśmiechu, kiedy wytryskała na jego rękę. </span><span style="font-size: large;">Spotkań o pierwszej w nocy.</span><span style="font-size: large;"> </span><span style="font-size: large;">Tak bardzo chciała się z nim teraz zobaczyć. </span><span style="font-size: large;">Czy tak właśnie wygląda tęsknota?</span></div>
<div>
<span style="font-size: large;"><br /></span></div>
<div>
<span style="font-size: large;">Entropia to miara stopnia nieuporządkowania systemu. Druga zasada termodynamiki mówi, że spontanicznemu przejściu układu z jednego stanu równowagi do drugiego zawsze towarzyszy wzrost entropii. Przed spotkaniem na placu zabaw Cherry trwała w swoim stanie równowagi, niewzruszana emocjami, cold hearted, cold thinking. Osiągnięcie tego stanu wymagało od niej sporo wysiłku i jeszcze więcej czasu, a on z taką łatwością go zniszczył. Nie osiągnęła jeszcze nowego stanu równowagi. I na pewno szybko go nie osiągnie.</span></div>
<div>
<span style="font-size: large;"><br /></span></div>
<div>
<span style="font-size: large;">Czyżby stan jej układu można było już opisywać słowem na 'z'?</span></div>
<div>
<span style="font-size: large;"><br /></span></div>
<div>
<span style="font-size: large;"><br /></span></div>Cherryhttp://www.blogger.com/profile/07564047649430512596noreply@blogger.com1tag:blogger.com,1999:blog-4446691166154335860.post-80217116613696606192015-08-12T19:42:00.000+02:002015-08-12T19:42:11.903+02:00[Pierwsze spotkanie]<div class="MsoNormal">
<span style="font-size: large;"><i><span style="font-family: "Times New Roman","serif";">Brałabym go.</span></i><span style="font-family: "Times New Roman","serif";"><o:p></o:p></span></span></div>
<div class="MsoNormal">
<i><span style="font-family: "Times New Roman","serif";"><span style="font-size: large;"><br /></span></span></i></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Times New Roman","serif";"><span style="font-size: large;">Myśl
pojawiła się nagle, zaskakując Cherry, która przez dłuższą chwilę nie zdawała
sobie sprawy z jej istnienia.<o:p></o:p></span></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Times New Roman","serif";"><span style="font-size: large;"><br /></span></span></div>
<div class="MsoNormal">
<i><span style="font-family: "Times New Roman","serif";"><span style="font-size: large;">Kurwa, kurwa, co ja właśnie
pomyślałam?!?! <o:p></o:p></span></span></i></div>
<div class="MsoNormal">
<i><span style="font-family: "Times New Roman","serif";"><span style="font-size: large;"><br /></span></span></i></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Times New Roman","serif";"><span style="font-size: large;">Wypiła
kolejny łyk czerwonego wina, ale nie odłożyła kieliszka. Rozejrzała się po
pokoju. Spotkanie dwóch przyjaciółek szybko straciło swój pierwotny charakter,
by przekształcić się w spotkanie o niemożliwym do sklasyfikowania rodzaju.
Osoby obecne w pokoju utworzyły nietypową konstelację, której punkt centralny
stanowiła Alice. Alice, właścicielka pokoju. Cherry, przyjaciółka Alice.
Blondyn, przełożony Alice. On, kochanek Alice. I W., przyjaciel Alice. W., który
niespodziewanie pojawił się na placu zabaw, by dać Alice upominek z rodzinnej Francji pomimo tego, że przez ostatnich kilka miesięcy ich kontakt nie był tak bliski,
jak dawniej.<o:p></o:p></span></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Times New Roman","serif";"><span style="font-size: large;"><br /></span></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Times New Roman","serif";"><span style="font-size: large;">Kolejny
łyk wina. I jeszcze jeden. Wyszła do łazienki. Spojrzała na siebie w lustrze i
uruchomiła analizę ostatnich chwil. Już na początku zauważyła, że W. ma ładne
usta, a to jak całują wzbudziło jej ciekawość. Takie spostrzeżenia rejestrowała
jednak zbyt często, żeby akurat to powstałe tego wieczora wzbudziło w niej
jakąkolwiek reakcję. Natomiast kolejna myśl nie tylko w pewien sposób ją zaniepokoiła,
ale również, a nawet przede wszystkim, zaintrygowała. Cherry odłożyła
rozwikłanie tej zagadki na później. Spojrzała jeszcze raz w lustro, wzięła
głęboki oddech i skierowała się do drzwi. <i>Tylko
nie zrób dziś żadnych głupot.</i><o:p></o:p></span></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Times New Roman","serif";"><i><span style="font-size: large;"><br /></span></i></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Times New Roman","serif";"><span style="font-size: large;">Po pewnym
czasie Cherry i W. wyszli na papierosa. Cherry popalała na imprezach i w wyjątkowych
sytuacjach, W. dotrzymał jej towarzystwa, generalnie nie palił. Poczęstowała
go papierosem, nie odmówił. Rozmawiali o językach obcych, Francji, dużo się
śmiali. Sprawiał wrażenie osoby, którą mogłaby bliżej poznać. Zazdrościła mu dwujęzyczności samej w sobie,
mimo że francuski raczej jej nie interesował. Od dłuższego czasu uczyła
się intensywnie niemieckiego, następnego dnia zdawała część ustną certyfikatu. <o:p></o:p></span></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Times New Roman","serif";"><span style="font-size: large;"><br /></span></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Times New Roman","serif";"><span style="font-size: large;">Drugie
wyjście na papierosa trwało znacznie dłużej, tak długo, że w końcu Blondyn
ściągnął ich z powrotem do mieszkania Alice. W. zaproponował, żeby pójść na
plac zabaw i posiedzieć na huśtawkach, co bardzo spodobało się Cherry, która
potrzebowała chwili przerwy od ludzi. Była zaskoczona, jak dobrze jej
się z nim rozmawiało, biorąc pod uwagę, że było to ich pierwsze spotkanie. Bardzo
rzadko jej pierwsze spotkania z ludźmi przebiegały w ten sposób, tak płynnie i
lekko. Następnego dnia nie pamiętała dokładnie tematów tej rozmowy, zostało
tylko ogólne wrażenie (dobre) i świadomość, że flirtowali.</span></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Times New Roman","serif";"><span style="font-size: large;"><br /></span></span></div>
<span style="font-family: 'Times New Roman', serif; line-height: 107%;"><span style="font-size: large;">Tego wieczora udało jej się nie zrobić żadnych głupot.</span></span>Cherryhttp://www.blogger.com/profile/07564047649430512596noreply@blogger.com6tag:blogger.com,1999:blog-4446691166154335860.post-63068879102461844182015-08-06T23:53:00.001+02:002015-08-06T23:53:37.088+02:00NocPociągnęła usta bordową, matową szminką. Było odcień ni mniej ni więcej, ale dokładnie jej ulubionego czerwonego wina - izraelskiej Zmory. Jeszcze kreski eyelinerem, hebanowo czarne. Równie czarna aksamitka ciasno przewiązywała szyję. Czasu miała około 20 minut, zakładając, że dojeżdżający trafią na same czerwone światła. Wciągnęła top z długim rękawem. Kończył się tuż za biustem, dalej była koronka sięgająca do pępka. Nie miało to znaczenia, przecież zakładała skórzaną spódnicę opinającą talię i rajstopy pretendujące do miana pończoch, ale znacznie wygodniejsze.<br />
<br />
Perfekcjonalistka w każdym calu. Bywała uznawana za ładną, ale w krótkich włosach, zielonych oczach i uśmiechem 10latki zupełnie jej nie do twarzy.<br />
<br />
Przyjechali<br />
<br />
[CD nastąpi ]Alicehttp://www.blogger.com/profile/01597548579350704667noreply@blogger.com1tag:blogger.com,1999:blog-4446691166154335860.post-32721649947147961222015-07-09T13:34:00.002+02:002015-09-28T13:37:35.946+02:00Opowiem wam o zdradzie…<div style="color: #333333; font-size: 16px; line-height: 24px; margin-bottom: 1.5em;">
</div>
<div data-mce-style="text-align: center;" style="color: #333333; font-family: 'Open Sans', Helvetica, Arial, sans-serif; font-size: 16px; line-height: 24px; margin-bottom: 1.5em; text-align: center;">
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjLcpfmpDrKo-_TM_VqU0FA_DgV_2rEaxtfA4DmmMDpZFgqkUGW2zcjLo86zW3IzlVTsez53giASjX7HK-u1vGHapCq4xr-1wdz2YAf7StdbRLyvNFXXKcs4hW99nMwgu4gUaTZgeVLIA0/s1600/street-381227_1280.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="424" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjLcpfmpDrKo-_TM_VqU0FA_DgV_2rEaxtfA4DmmMDpZFgqkUGW2zcjLo86zW3IzlVTsez53giASjX7HK-u1vGHapCq4xr-1wdz2YAf7StdbRLyvNFXXKcs4hW99nMwgu4gUaTZgeVLIA0/s640/street-381227_1280.jpg" width="640" /></a></div>
<br />
...</div>
<div style="color: #333333; font-size: 16px; line-height: 24px; margin-bottom: 1.5em;">
trzeba jakoś zacząć. A zaczyna się zwykle od początku , bo całość zwykle składa się ze swojego rozpoczęcia i ciągnie do swojego ostatecznego końca. Niestety, trochę się spóźniłam, przez co zacznę od środka, który może się okaże początkiem końca. Na pewno się nim okaże. Każda chwila jest początkiem jakiegoś końca.</div>
<div style="color: #333333; font-size: 16px; line-height: 24px; margin-bottom: 1.5em;">
Stan na wczoraj:</div>
<div style="color: #333333; font-size: 16px; line-height: 24px; margin-bottom: 1.5em;">
<em>Mam chłopaka.</em></div>
<div style="color: #333333; font-size: 16px; line-height: 24px; margin-bottom: 1.5em;">
<em>On, cóż, On powiedział "Kocham Cię, Alice".</em></div>
<div style="color: #333333; font-size: 16px; line-height: 24px; margin-bottom: 1.5em;">
<em>On nie jest moim chłopakiem.</em></div>
<div style="color: #333333; font-size: 16px; line-height: 24px; margin-bottom: 1.5em;">
Niestety nie wiem, gdzie poszła moja Panna Moralność. Zostawiła kartkę: "Wyszłam, zaraz wracam" - tak, a ja naiwnie czekam. Już czwarty miesiąc.</div>
<div style="color: #333333; font-size: 16px; line-height: 24px; margin-bottom: 1.5em;">
Tak czy inaczej, to zdanie poruszyło mnie gdzieś <em>za</em> głęboko. Nie, żebym tego nie wiedziała. Wręcz przeciwnie wiedziałam to od dawna. Jeszcze przed naszą pierwszą nocą razem, czy mojej trzy dniowej wizycie u Niego. Po prostu widziałam i wiedziałam, <em>za</em> dużo, więcej niż powinnam. Spojrzenie pełne fascynacji, uwielbienia, zakochania w każdym geście. Wiedziałam, że nie powinno mi to schlebiać, ale schlebiało. Schlebiał mi też fakt, że pierwszy raz od dawna ktoś fascynuje się czymś więcej niż moim opakowaniem, ładną twarzą. Słowami "wcześniej widziałem, Twoją inteligencję, ale jej nie doceniłem", dopieścił mnie ustami bardziej niż minionego wieczoru. Z resztą nie musiał nic mówić. Czytanie z jego twarzy opanowałam do perfekcji.</div>
<div style="color: #333333; font-size: 16px; line-height: 24px; margin-bottom: 1.5em;">
Określiłabym go do niedawna przyjacielem, wspierającym i czułym, osobą, której przecież nigdy nie chciałam zranić, której <strike>nie kocham</strike>, przez którą zerwałam z chłopakiem, by teraz mieć posiekaną sałatkę owocową zamiast mózgu. Sałatkę stojącą zdecydowanie <em>za</em> długo i ulegającą już pierwszym procesom samotrawienia. Sok z niemoralności spływa po jej brzegach, a ja wciąż nie mam odwagi by zdecydować czy ją posprzątać, czy też potraktować jako eksperyment biologiczny, bez próby kontrolnej.</div>
<div style="color: #333333; font-size: 16px; line-height: 24px; margin-bottom: 1.5em;">
Obustronna nienazwana relacja trwała od historii pewnego trójkąta okraszonego smakiem ostrego pomarańczowego kremu. Liczba miesięcy nie jest do końca w niej znana, lecz śmiałą tezę wysnuję jeśli uznam, że w początek były zamieszane chłodne styczniowe wieczory. Łza mi się kręci, gdy myślę, że mój związek miał jeszcze przed sobą tyle zerwań i szans przetrwania. Tak bardzo go kochałam. Albo kocham. Albo tylko tęsknię za poczuciem bycia czyjąś, w świecie kapitalistycznej własności.</div>
<blockquote style="background: rgb(249, 249, 249); border: 3px solid rgb(238, 238, 238); color: #666666; font-family: 'Open Sans', Helvetica, Arial, sans-serif; font-size: 16px; font-style: italic; line-height: 24px; margin: 0px 0px 1.5em; padding: 1.5em;">
<div style="margin-bottom: 1.5em;">
Ten, który <em>kocha</em>, <em>powinien dzielić</em> los tego, kogo <em>kocha</em>.</div>
<div data-mce-style="text-align: right;" style="text-align: right;">
- rozdział 32, Mistrz i Małgorzata<br />
Michał Bułhakow</div>
</blockquote>
<div style="color: #333333; font-size: 16px; line-height: 24px; margin-bottom: 1.5em;">
Zauważyłam.<br />
Ludzie dziś nie czytają. Nie umieją czytać, bo choć widzą i składają litery, to przestali rozumieć słowa.</div>
<div style="color: #333333; font-size: 16px; line-height: 24px; margin-bottom: 1.5em;">
Mój Kochany nie lubił książek, Mój Kochanek je uwielbiał. Czytanie "Boskiej" z Nim rozpoczęło nasz <em>za</em> długo trwający flirt. Książki to jednak zboczona sprawa.</div>
<div style="color: #333333; font-size: 16px; line-height: 24px; margin-bottom: 1.5em;">
Może za jakiś czas spróbuję jednak zacząć od początku. W końcu dla niektórych to może być ważne, choć wątpię, by ktokolwiek, kiedykolwiek tu zawędrował.</div>
<div>
<br /></div>
Alicehttp://www.blogger.com/profile/01597548579350704667noreply@blogger.com13